Problem marznących dłoni w szczególności dotyczy nurków na naszej szerokości geograficznej. Temperatury wody są relatywnie niskie w porównaniu z krajami położonymi na południu, nie mówiąc już o mocno egzotycznych miejscach. Tym bardziej, że w naszym klimacie mamy możliwość realizacji nurkowań podlodowych. Uczucie zimna to nie tylko dyskomfort, który skutecznie zniechęca nas do nurkowania. Przede wszystkim postępująca utrata czucia i zdolności manualnych jest dla nurków problemem. Brak możliwości obsłużenia swojego sprzętu może być przyczyną wypadku nurkowego lub niemożności udzielenia pomocy partnerowi. Warto też dodać, że badania pokazują, że kobietom szybciej marzną ręce niż mężczyznom co jest między innymi wynikiem innej gospodarki hormonalnej oraz odmiennej proporcji tkanki tłuszczowej do masy ciała.
Jeśli wychłodzenie dłoni i stóp jest u nas dużo większe niż u naszych partnerów na tych samych nurkowaniach warto poszukać przyczyny. Jednym z powodów mogą być problemy zdrowotne, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy.
W pierwszej kolejności, zanim zaczniemy więc poszukiwać różnych rozwiązań sprzętowych, powinniśmy wyeliminować czynniki zdrowotne. Najprostszą i najskuteczniejszą metodą jest wizyta u lekarza. Szybko marznące dłonie i stopy mogą bowiem być objawami chorób układu krążenia, ale nie tylko. Przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być:
– anemia
– niskie ciśnienie krwi
– choroba Raynauda
– niedoczynność tarczycy
– skrzywienie kręgosłupa
– palenie papierosów
– stres
– różne choroby układu krążenia.
Mam nadzieję, że po takiej wizycie i kilku badaniach wszystko jest w OK i to nie przyczyny zdrowotne były problemem.
Jedną z przyczyn może być też nieodpowiednio dobrany sprzęt. Konkretnie za małe rękawiczki powodujące ucisk palców lub manszety powodujące ucisk nadgarstków. Zbyt mało miejsca powoduje, że krew nie może swobodnie przepływać do naszych kończyn i działa jak opaska uciskowa. Dłonie nie są odpowiednio ogrzewane i marzną. Wymiana rękawic na większe to prosta sprawa. W przypadku suchych rękawic możemy też w ogóle zrezygnować
z manszet zapewniając swobodny przepływ ciepłego powietrza z wnętrza skafandra do naszych dłoni. Do tego pozbycie się ucisku nadgarstka poprawi krążenie. Usunięcie manszet ma również swoje wady, którymi nie będziemy się w tej chwili zajmować.
A co zrobić jeśli to nie przyczyny zdrowotne a rękawice są dobrze dobrane? Tak, dopiero teraz zaczynamy szukać odpowiedniego rozwiązania sprzętowego. Przedstawię swoje doświadczenia i prawie 3 letni okres prób z różnymi rozwiązaniami. Oczywiście każdy może mieć odmienne odczucia. Mam jednak nadzieję, że nie będziecie błądzić jak ja we mgle i ograniczycie liczbę zbędnych zakupów do minimum.
Naturalnym krokiem jest zakup grubszych rękawic ocieplających, jednej lub nawet dwóch par. Tak naprawdę ilość warstw będzie ograniczona przez upośledzenie zdolności manualnych. Warto przetestować naszą cebulkę przed wejściem do wody czy jesteśmy w stanie bez problemu używać karabinczyków i pozostałego sprzętu.
W moim wypadku niezależnie od ilości warstw, ich kombinacji ze sobą, nie uzyskałem zadowalającego efektu. Jedynie na nurkowanie w wodzie o temp +10 wybrałem swojego faworyta. Są nim rękawice marki Kwark z Polartecu z membraną Windblock. Wiem, że pod wodą nie wieje wiatr, ale mam wersję zarówno z tą membraną jak i bez niej
i właśnie te z membraną są znacznie cieplejsze.
zdjęcie producenta
Oczywiście w głębszych i dłuższych nurkowaniach dalej marzły mi ręce. Za radą uzyskaną na forach internetowych próbowałem np. rękawic neoprenowych zakładanych pod suche rękawice oraz kombinacji rękawic neoprenowych
z cienkimi linerami np. polartec ze stajni No Gravity. Niestety bezskutecznie, możliwości sprawnego operowania sprzętem były coraz mniejsze a zimno nie malało. Zarówno tradycyjne grube rękawice polarowe Santi oraz No Gravity odpadły w przedbiegach w starciu z Kwarkiem.
Kolega pożyczył kolejne rękawiczki, w których za ocieplenie odpowiadał materiał Thinsulate, te były od Checkup Dive System. Podobnie jak inne technologie i materiały i tu czekał mnie zawód. Na ostatnią deskę ratunku wybrałem rękawice z wełny merynosów. Jedno z najdroższych rozwiązań też w moim przypadku się nie sprawdziło.
W wyniki tych poszukiwań mam pełną torbę rękawiczek, których używam po prostu na co dzień w zimniejsze dni.
Szybki przegląd rynku i niezbyt dużo rozwiązań: Yellow Diving, Santi, Lola czy Klan, na rynku nie było wtedy nic innego łatwo dostępnego. Lola to wklejki w twoje własne rękawice – nie interesowało mnie takie rozwiązanie. Yellow Diving to polarowe rękawice z elementem grzewczym, trudna dostępność i słaba izolacja w przypadku utraty zasilania nie przekonały mnie. Klan to firma produkująca ogrzewanie dla motocyklistów i ich wykorzystanie pod wodą tym bardziej z wewnętrznym akumulatorem było dla mnie dyskusyjne, brakowało też w tamtym czasie opinii na ten temat. Udało mi się za to do testów wypożyczyć gotowe rozwiązanie kompleksowe – Santi heated gloves wersja 1.0
Santi heated gloves okazały się strzałem w dziesiątkę. W komplecie otrzymałem rękawice grzewcze, przepust pod zawór dodawczy i akumulator zewnętrzny. Po kilku użyciach wiedziałem, że to jest to. Wzrost komfortu był niewyobrażalny. Mogę go tylko porównać do zakupu suchego skafandra i odstawienia na wieszak pianki. Rękawice grzewcze nie generowały odczuwalnego ciepła, a bardzo mocno opóźniały moment wychłodzenia dłoni. Zdarzyło mi się również nie podpiąć kabli wewnątrz suchego skafandra czy nie naładować akumulatora. Rękawice zapewniały naprawdę dobrą izolację, nawet jak nie były włączone. Przed korzystaniem z nich latem bez prądu powstrzymuje mnie tylko ich grubość. Kiedy zatem nie muszę korzystać z dodatkowego podgrzewania bo woda jest cieplejsza wybieram cieńsze rękawice Kwark.
Właśnie co z tą grubością? Na pewno użytkowanie takich rękawic wymaga odpowiedniego treningu na sucho. Po kilkudziesięciu minutach nie ma żadnego problemu z obsługą doublenderów. Pod wodą potrzeba kilku nurkowań aby wszystkie czynności wykonywać z pełną sprawnością. Na pewno nie było to najtańsze rozwiązanie, ale nie żałowałem ani złotówki.
Na pewno nie wyobrażam sobie już nurkowania bez ogrzewanych rękawiczek Santi heated gloves. W ciągu ponad 2 lat testów okazało się, że był to produkt bardzo dobry ale nie idealny. Do wad na pewno mogę zaliczyć gniazdo
w rękawicach, do którego podłączane są przewody. Gniazdo było delikatne i zdarzyło mi się je uszkodzić w ferworze walki na nurkowaniu. Oczywiście wszystko sprawnie zostało naprawione przez serwis. Kolejnym elementem były przewody, które w okresie intensywnego użytkowania zawiodły 2 razy. Wymieniono je od ręki na nowe. Z rozmowy
z kolegami, którzy również używali rękawiczek problemy z przewodami były incydentalne, jednak gniazdo połączenia to zdecydowanie słaby punkt. Pojawił się za to inny niespodziewany problem. Swoje nurkowania wydłużyłem do ponad 2 godziny, również w bardzo zimnej wodzie i wolałbym aby rękawiczki grzały jeszcze bardziej. Nie zmieniło to jednak mojego przekonania, że jest to dobry produkt, poleciłem go kilku osobom i wiem, że również były zadowolone.
Jak tylko pojawiła się zapowiedź nowego modelu wiedziałem, że muszę go mieć. Trzeba przyznać, że producent wsłuchał się w uwagi użytkowników. W nowych rękawicach grzewczych zmieniono przede wszystkim gniazdo wtykowe na trwałe, podniesiono temperaturę grzania i zastosowano nowe przewody zarówno te grzewcze jak
i zasilające. Po roku użytkowania mogę powiedzieć, że teraz jest to produkt niemalże idealny. Nie mam do czego się przyczepić. Pomimo użytkowania ich przez większość roku wyglądają dalej jak nowe, no może biała metka w środku uległa zabrudzeniu. Nie udało mi się ich zepsuć, choć nie traktuje ich w sposób delikatny. Co znając moje zdolności jest sporym wyczynem. Kończyłem w nich nurkowania z przebitą rękawicą i działały cały czas pomimo obecności wody w środku. Wiem, że producent zaleca wyłączenie w takim wypadku dopływu prądu, ale nie mogłem się powstrzymać przed tym testem. Po suszeniu wszystko dalej było OK.
Warto też porozmawiać o zasilaniu, producent zaleca stosowanie napięcia maksymalnie 12V, co wyłącza z użytku sporą część akumulatorów 14,4V. Dodam od siebie, że rękawiczki działają z takim napięciem, jest po prostu jeszcze cieplej. Jednak takie wykorzystanie nie jest zgodne z instrukcją. Na pewno dużym plusem jest kompatybilność
z ocieplaczem grzewczym, którego nie mają inne firmy w swojej ofercie. Dzięki temu możemy pozbyć się kabli idących wzdłuż rąk. Rękawiczki są zasilane w takim wypadku z rękawów ocieplacza grzewczego. Pod linkiem jest strona produktu rękawiczek grzewczych.
Skoro ostatnim razem tak dobrze na moje prośby odpowiedziało Santi to życzyłbym sobie jeszcze 2 zmiany:
Inny system grzewczy z kątowym zakończeniem kabla
Poniżej zdjęcie wersji 1 i 2. Jeśli więc szukasz używanego egzemplarza, celuj właśnie w nowszy model z czerwoną metką (starsza wersja ma żółtą):
– trwałe gniazdo mocowania przewodu
– temperatura grzania
– izolacja po zalaniu czy wyłączeniu akumulatora
– możliwość rozbudowy systemu
– ograniczenie liczby kabli
– wyprodukowano w Polsce
– spełnia CE
– zasilanie tylko 12V
– odstający na bok kabel wtykowy
– cena
Oczywiście konkurencja również nie spała i przez ten czas pojawiły się nowe produkty na naszym rodzimym rynku. Postaram się zrobić mini przegląd. Niestety do czasu zamknięcia niniejszego artykułu nie otrzymałem odpowiedzi na moje zapytanie o możliwość wypożyczenia rękawic do testów. Uważam, że to błąd ponieważ możliwość testowania sprzętu przez klienta, wyrażenie swojej opinii w Internecie może być bardzo pomocne przy wyborze konkretnego rozwiązania. W innym wypadku wydajemy pieniądze „w ciemno”.
Możemy zatem dostać na rynku rękawiczki grzewcze Smart-tex/Miranda, Klan czy DSLM.
Obaj producenci we współpracy ze sobą zaoferowali kompleksowy system – podobnie jak Santi. Możemy zatem zakupić zarówno same rękawiczki jak również np. kamizelkę grzewczą czy podgrzewane skarpetki! Dostępne są różne konfiguracje przewodów, przepusty pod zawór dodawczy czy 2 rodzaje sterowania ogrzewaniem. Producent wspiera zarówno rozwiązanie z akumulatorem wewnątrz suchego skafandra, mocno dyskusyjnym jak i zewnętrznym – na pewno bezpieczniejszym. Za dostarczenie akumulatorów do ogrzewania odpowiada właśnie firma Miranda. Mamy kilka do wyboru, również z płynną regulacją grzania. Otrzymujemy więc bardzo bogaty system grzewczy, z wieloma opcjami konfiguracji. Więcej informacji znajdziemy na stronie producenta: smart-tex.
zdjęcie ze strony producenta
Dokonując zakupu otrzymujemy rękawice polarowe składające się z 2 warstw pomiędzy którymi przeprowadzono element grzewczy – bardzo podobne do takich jak kilka lat temu produkował wspomniany na początku porównania Yellow Diving. W takim rozwiązaniu widzę jedną istotną wadę – po wyłączeniu ogrzewania nie będą zapewniać odpowiedniej izolacji, szczególnie gdy do końca nurkowania pozostało dużo czasu. Warto rozważyć więc kolejną parę docieplającą. Sposób mocowania przewodów do rękawicy też budzi moje obawy – właściwie to jego brak. Kabel wystaje po prostu z rękawic przez metalowe oczko. Być może jednak bezpodstawnie i wbrew moim poprzednim doświadczeniom będzie to wytrzymałe połączenie, pomimo szarpania się z manszetami, zakładania sprzętu w trudnych warunkach itp. To właśnie ten element jest najbardziej narażony na uszkodzenia podczas przygotowań do nurkowania oraz zdejmowania sprzętu.
Producent deklaruje, że rękawiczki działają również po zalaniu, co jest dobrą informacją. Kolejną ważną rzeczą jest zakres prądowy działania sprzętu. Rękawiczki radzą sobie z zakresem napięć 11-14,4V co pozwala im działać
z większością popularnych akumulatorów wykorzystywanych do oświetlenia. Możliwość kupna przepustu
z włącznikiem piezo powoduje jeszcze większą uniwersalność stosowania z akumulatorami od latarek nie mającymi swojego wyłącznika (np. Gralmarine).
– temperatura grzania
– możliwość rozbudowy systemu
– możliwość stosowanie zasilania 14,4V
– cena
– wyprodukowano w Polsce
– niezbyt gruba rękawica polarowa
– mocowanie kabla w rękawicy
– brak CE
Skupię się na nowym rozwiązaniu rękawic grzewczych. Pisze o tym celowo ponieważ to jest zupełnie nowy model, inny niż był w ofercie kilka lat temu. Przypomina on zarówno materiałem i grubością pierwszy projekt rękawic grzewczych Santi. Nawet mocowanie wtyku kabla do rękawicy jest podobne. Również tutaj widzę najsłabszą część tych rękawic. Mocowanie wtyku wzdłuż osi ręki naraża go na łatwe wyrwanie. Grubość rękawicy daje nadzieję, na odpowiednią izolację termiczną nawet w przypadku wyłączenie ogrzewania. Jednak bez wielogodzinnych testów nie można tego potwierdzić na 100%. W ofercie firmy Klan możemy również dostać kamizelkę i skarpetki jako element systemu ogrzewania nurkowego.
Tutaj również mamy możliwość korzystania z akumulatorów wewnętrznych produkcji Klan lub zakupu przepustu z systemu Lola i dalej dowolnego akumulatora. Nie mamy więc tutaj kompleksowego rozwiązania w ramach jednej oferty. Producent zaleca zasilanie 12V. Brak informacji jak system zachowuje się po zalaniu. O rękawicach Klan
i wrażeniu z ich użytkowaniu jest bardzo mało informacji.
zdjęcie producenta
Z uzyskanych informacji wynika również, że nie będzie dalszego wspierania tego rozwiązania dla nurków. Ostatnie modele przeznaczone dla nurków zostaną wyprzedane, a nawet te obecnie sprzedawane nie mają już informacji, że są przeznaczone dla nurków jako element systemu ogrzewania nurkowego. Firma Klan zakończyła działalność w tym zakresie w związku z reorganizacją swojej struktury – takie informacje uzyskałem od sklepu oferującego asortyment tej firmy.
– materiał i sprawdzona konstrukcja
– możliwość rozbudowy
– cena
– brak kompleksowego rozwiązania
– zasilanie tylko 12V
– mocowanie gniazda kabla
– brak wsparcia i zakończenie produkcji
– brak informacji co się dzieje po zalaniu
– brak CE
To hybrydowe rozwiązanie łączące polarowe rękawiczki z dodatkowym dystansującym materiałem. Pomiędzy tymi 2 warstwami znajduje się element grzewczy. Moc grzewcza jest mniejsza niż w przypadku Santi czy Smarte-tex.
W przypadku pierwszej wersji Santi oceniałem, że była dla mnie trochę za mała. Po raz kolejny zajmiemy się najbardziej wrażliwym elementem rękawiczek – mocowanie kabla. Mamy tu od czynienia z podobnym rozwiązaniem jak u konkurencji: Klan czy Santi v1.0. Uważam, że warto to zmienić. Jeśli chodzi o producenta to mamy do wyboru dodatkowo kamizelkę grzewczą oraz pozostałe części niezbędne do budowy systemy grzewczego: przepusty
i akumulatory. Producent bardzo aktywie rozbudowuje swoją ofertę, co dobrze wróży użytkownikom tego systemu. Strona producenta DSLM
zdjęcie producenta
– uniwersalność systemu
– możliwość rozbudowy
– cena
– moc grzewcza
– zasilanie tylko 12V
– mocowanie gniazda kabla
– brak CE
Rękawice grzewcze firmy smart-tex/Miranda, czy DSLM są tańsze od Santi Heated Gloves o około 40-50%. To dosyć istotna różnica przy zakupie całego systemu ogrzewania nurkowego. Obaj producenci obok Santi zapewniają kompleksowe rozwiązanie: rękawice, przepust i akumulator zewnętrzny własnej produkcji oraz elementy dodatkowe, takie jak np. kamizelka grzewcza. Niestety rozwiązania nie są między sobą kompatybilne. Każdy producent wspiera swój standard wtyczek.
Pomysł używania wewnętrznych akumulatorów pod suchym skafandrem uważam za ryzykowny i będzie to przedmiotem zupełnie innego artykułu.
Ja postawiłem na ogrzewanie nurkowe Santi bo to sprawdzone rozwiązanie, do tego przetestowane pod każdym kątem na przestrzeni kilku lat. Miałem tez możliwość wypożyczenia sprzętu na testy przed zakupem, co było jednym z ważniejszych czynników. W nowym modelu producent odpowiedział na wszystkie moje potrzeby. Nie mogę również narzekać na ewentualny serwis.
Jak jednak widzicie z powyższego artykułu konkurencja nie śpi i depcze po piętach liderowi. Ulepsza również z roku na rok swoje produkty. Już teraz smart-tex w kooperacji z Miranda zaoferował bardziej rozbudowany system ogrzewania nurkowego. W Santi wciąż czekamy na ogrzewane skarpetki. Warto więc przed podjęciem decyzji dobrze rozejrzeć się na rynku.
Osobiście kibicuję wszystkim producentom bo nurkowie wygrywają na tym podwójnie. Otrzymujemy sprzęt coraz lepszej jakości a jednocześnie w atrakcyjnej cenie. Brak konkurencji to brak postępu.
wieczny
Instruktor w Black Angel Divers
Autor artykułów o tematyce nurkowej. Pasjonat, nurek techniczny i jaskiniowy. Szkoleniowiec, instruktor nurkowania technicznego i rekreacyjnego federacji SSI/IANTD oraz pierwszej pomocy DAN/EFR. Zafascynowany mrokiem i zimnym pięknem francuskich i włoskich jaskiń. Swoje nurkowania realizuje zarówno z użyciem obiegów otwartych jak i zamkniętych.