Spieszę donieść, że w dniach 23-25 luty roku Pańskiego 2018 miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Przez 3 dni popijano herbatkę i raczono się ciasteczkami, klepiąc się jednocześnie po plecach deliberując nad swoją „fajnością”. Dzięki kominkowi panowała prawdziwa rodzinna atmosfera. Pokazywaliśmy zdjęcia swoich pociech, domów
i samochodów. Czasem ktoś doniósł jedzenie czy inny napój herbaciany.
Tak, tak mogłoby to wyglądać, gdyby było to spotkanie emerytowanych szwaczek, który to jest bardzo zacnym zawodem. Tak jednak nie było.
W Srebrnej Górze spotkała się grupa ludzi, mających trochę nierówno pod sufitem, za to posiadająca pewną część ciała ze stali (Panie, które były posiadają ją tylko wirtualnie, ale na pewno ją posiadają : ) W kręgu zainteresowania była ciężka robota i dosyć trudne akcje jaskiniowo-nurkowe. Pogoda nie rozpieszczała -12 stopni i śnieg dawał nieźle w kość. Skafandry zamarzały natychmiast po lekkim zamoczeniu tworząc zbroje niczym ze średniowiecza co idealnie wpasowało się w klimat wydarzenia. Dziecięce próby polizania I stopnia skończyły się oderwaniem końcówki języka ku uciesze jednej z ekip. Z litości nie wymienimy imienia tego śmiałka.
Całą tą ekipę obok zainteresowań i pasji łączy jedna osoba – Michał „Majki” Winek, który był oczywiście obecny
i dopingował swoje pociechy.
Miejsce to jest równie ciekawe na powierzchni jak i troszkę poniżej gruntu. Znajdziemy tu obok XVIII wiecznego systemu fortyfikacji stare, nieczynne i zalane kopalnie, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Oczywiście nie ma co liczyć na wielkość tych najbardziej znanych jak Kowary, Miltitz itp. te mają zupełnie inny charakter, a przede wszystkim powstały dużo, dużo wcześniej i w większości techniką ręczną. Już samo wejście do nich jest wielkim wyzwaniem logistycznym, nie mówiąc o trudności samych nurkowań w wąskich korytarzach z błyskawicznie mącącą się wodą.
Piątek to dzień przyjazdów i powitań. Wspólna kolacja i omawianie planów na sobotę. Odpowiednie przygotowanie sprzętu na ciężkie warunki pogodowe było niezmiernie ważne. Szybki, krótki sen i w sobotni poranek wszystkie ekipy wyruszyły zdobywać swoje cele. Każdy z zespołów obrał inne miejsce o trudności dostosowanej do swoich możliwości i posiadanego sprzętu. Wiele miejsc wymagało wykorzystania zaawansowanych technik linowych i budowy odpowiednich stanowisk zabezpieczających.
Najdłuższą akcję najcięższego kalibru przeprowadziła ekipa Roberta „Robocopa”, której udało się dotrzeć do zalanego V poziomu kopalni Augusta i wykonać tam nurkowanie. W związku z dużymi trudnościami z dostaniem się na dół niewielkim szybem wentylacyjnym cała akcja trwała do późnych godzin wieczornych. Wieczorem Michał poprowadził ciekawą prezentację, bogato ilustrowaną zdjęciami właśnie na temat tej kopalni. Mieliśmy więc możliwość zobaczenia na jakie trudności możemy tam liczyć. Myślę, że następnym razem też tam wpadniemy.
mała galeria z kopalni Augusta:
fot.Robert Kozubek
Ekipa BAD w składzie Michał i Tomek, przy udziale zespołu wsparcia Szymona i Bartka planowała wykonanie głębokiego nurkowania tmx w studni fortecznej. Po dotarciu na miejsce udało się pokonać wiele trudności oraz przetransportować sprzęt kilkanaście metrów do lustra wody. W ostatniej chwili dołączył do nas Rafał, który mając nasze wsparcie, lżejszy sprzęt i bardziej konserwatywny plan wskoczył do wody przed nami i zakończył nurkowanie
z powodzeniem osiągając głębokość ponad 50m. Ze względów natury proceduralno-prawnej jako druga ekipa musieliśmy jednak zrezygnować będąc już praktycznie w wodzie. Transport pionowy sprzętu, nurków oraz dotarcie ze wszystkim do samochodów zajęły kolejne godziny. Na pewno tu wrócimy i dokończymy to co zaczęliśmy, gdyż nurkowanie to stanowi niewątpliwie duże wyzwanie logistyczne.
Mała galeria zdjęć:
Kilka fotek z sobotnich nurkowań, choć może słowo nurkowanie nie jest najlepsze. Wizura nie rozpieszczała, warunki pod wodą były skrajnie trudne. W większości uniemożliwiając realizację założonych planów. Choć dla większości sama „zabawa” dotarcia do lustra wody była wystarczająco ciekawa i warta podjęcia trudu.
fot. Bogdan Trzcionka
fot. Jarosław Rzytka
Wszyscy zmęczeni ale szczęśliwi dzielili się wrażeniami z minionego dnia. Jak już wspomniałem jedną z prezentacji poprowadził Michał. Drugim prelegentem był Tomek opowiadając troszkę o nas Black Angel Divers, naszych zabawach jaskiniowych we Włoszech oraz planach na wiosenne nurkowania.
Na niedzielę każdy z zespołów zaplanował inną akcję, wydawałoby się, że troszkę lżejszą niż dnia poprzedniego, ale nic bardziej mylnego. Jako ambitni nurkowie rozleźliśmy się ponownie po dziurach.
Wybrane przez naszą grupę miejsce na pewno wymagało mniej noszenia sprzętu na zmęczonych po sobocie plecach, za to dużo więcej posługiwania się technikami linowymi. Zamarzający sprzęt, który nie zdążył po sobocie wyschnąć stanowił dodatkowe utrudnienie.
Jeszcze kilka fotek w galerii:
Po dotarciu do miejsca nurkowania wiedzieliśmy, że będzie to dużo trudniejsze niż realizacje planu z dnia wczorajszego. Zacisk wejściowy, jego ułożenie i brak widoczności lekko zmroziły nam nasze stalowe cohones. Pierwszy wejścia podjął się Tomek. Po kilku minutach zaczął pozbywać się nadmiaru sprzętu z siebie próbując wślizgnąć się do sztolni, niestety bezskutecznie. Drugą próbę podjął Michał wykorzystując butle Tomka – jego automaty odmówiły posłuszeństwa a przymarznięte do butli nie dały już się odkręcić. Po kilku próbach udało się odnieść sukces. Nurkowanie nie było długie ale bardzo emocjonujące. Na pewno pozostawiło niedosyt. Myślę, że odwiedzimy to miejsce ponownie i dokończymy to, co zaczęliśmy. Poniżej prezentujemy krótki filmik z wejścia do sztolni.
Na niedzielny obiad dotarli wszyscy bezpiecznie, zmęczeni ale zadowoleni. Nowe znajomości i ciekawe opowieści na pewno przyczynią się do realizacji wielu ciekawych wypraw nurkowych. Liczymy, że spotkamy się tutaj za rok
i powtórzymy najciekawsze akcje.
Szczere podziękowania dla organizatora Michała „Majkiego” Winka oraz dla Pensjonatu Sokółka, który nas ugościł
i zapewnił wyjątkową atmosferę.
wieczny
Instruktor w Black Angel Divers
Autor artykułów o tematyce nurkowej. Pasjonat, nurek techniczny i jaskiniowy. Szkoleniowiec, instruktor nurkowania technicznego i rekreacyjnego federacji SSI/IANTD oraz pierwszej pomocy DAN/EFR. Zafascynowany mrokiem i zimnym pięknem francuskich i włoskich jaskiń. Swoje nurkowania realizuje zarówno z użyciem obiegów otwartych jak i zamkniętych.